Skało zbawcza, otwórz się!
W męce srogiej grzechu schnę.
Boku Twego święty zdrój,
To jest lek zbawienny mój;
W mocy Twej wylanej krwi,
Złota wolność dana mi!
Chociażbym się łzami zlał,
W postach, umartwieniach mdlał,
Nie zapłacę za swój grzech,
Nie odwołam czynów złych;
Tę zapłatę tylko da,
Jezu, sroga męka Twa!
Nędzny, biedny, w sobie sam,
U stóp krzyża Twego łkam;
Jestem nagi, przykryj mię!
Posil, bo w niemocy drżę!
Zmyj nieczystość mą i brud,
Bo nie pójdę żywy stąd!
Skało zbawcza, skryj mój grzech,
Nim ostatni wydam dech,
Nim opuszczę grobu cień,
W ostateczny sądu dzień!
Skało wieczna, zgładź mój grzech,
Skryj mię, Chryste, w ranach Swych.